Przed zakupem sprawdź czy sklep znajduje się na liście autoryzowanych dealerów  Dowiedz się więcej

Samotna podróż rowerowa: droga do samopoznania

Podróż solo to nie tylko fizyczne przemieszczanie się z jednego miejsca do drugiego, to przede wszystkim wędrówka w głąb siebie. To jak wjazd w gęsty las, gdzie single są niewyraźne, a jedynym kompasem jest własna intuicja. Na początku, wśród szumu liści i odgłosów zwierząt, może ogarnąć lęk. Lęk przed nieznanym, przed samotnością, przed tym, co może się wydarzyć. To naturalna reakcja, część ludzkiej natury. Jednak to właśnie ten strach jest największym sprzymierzeńcem. To on napędza do działania, motywuje do pokonywania własnych ograniczeń. Kiedy staje się twarzą w twarz ze swoimi lękami, odkrywa się w sobie niespodziewane pokłady siły. Okazuje się, że potrafi się więcej.

Pierwszy krok w nieznane: Moja historia z solo podróżami

Moja przygoda z solo podróżami zaczęła się dawno, ale rowerowo całkiem niedawno, bo raptem siedem lat temu. Początkowo rower był dla mnie tylko uzupełnieniem treningów, bo dosyć intensywnie trenowałam crossfit. Później odkryłam, że na rowerze można dotrzeć do miejsc, których nie znałam i to w swojej najbliższej okolicy. Ciągnęło mnie wciąż dalej i dalej. Znużona jednodniowymi wypadami po okolicy postanowiłam wybrać się w jakąś kilkudniową wycieczkę.

Miałam dużo obaw, które potęgowali moi bliscy, ale ja bardzo chciałam to zrobić i w głębi duszy wiedziałam, że nikt mnie nie zatrzyma. Gdzieś na jakimś blogu wyczytałam o trasach Eurovelo, są to długodystansowe szlaki rowerowe po Europie. Jednak nie chciałam się porywać na pierwszy raz na wielodniową wyprawę. Do tego musiałam jakoś ogarnąć to logistycznie. Chciałam też udowodnić sobie i innym, że potrafię sama to zorganizować, bez pomocy. Udało się! Ułożyłam trasę, tak aby pasowała, do możliwości transportowych. Za moje możliwości fizyczne byłam pewna, bo nie raz jednego dnia przejeżdżałam ponad sto kilometrów.

Ten wypad nazwałam “Trzy stolice, trzy dni, 365 km”. Był to Wiedeń, Bratysława i Budapeszt. Nie miałam wtedy roweru turystycznego ani gravela, ale biały rower Liv Tempt 2 z 2016 roku. Zapięłam do niego bagażnik, kupiłam sakwy i byłam gotowa do drogi. Już pierwszego dnia chciałam się poddać. Jak tylko wyjechałam z Wiednia, przyszła taka ulewa, że przemoczyła mnie do cna. Do tego robiąc zdjęcie Dunaju na moście, spadła mi rękawiczka i popłynęła w siną dal. Nie był to najszczęśliwszy dzień mojego życia, ale zebrałam wszystkie moce w sobie i postanowiłam jechać dalej. Ta podróż była dla mnie jak zrobienie pierwszego kroku, otwarcia drzwi do tego co nowe i nieznane, czym były moje emocje jakich doznałam w trakcie tego wyjazdu. Były łzy, nerwy, zwątpienie, radość. Taka kumulacja w tak krótkim czasie, sprawiła, że uwierzyłam w siebie bardziej i choćby nie wiem co się działo, to dam radę.

Przełamywanie barier: Jak samotne podróżowanie buduje pewność siebie

Podróżując samotnie, poznajemy siebie na nowo. Odkrywamy swoje mocne i słabe strony, swoje marzenia i obawy. Uczymy się radzić sobie z trudnościami, podejmować decyzje i znosić porażki. To jak rzeźbienie w marmurze – z każdym kolejnym uderzeniem dłuta odsłaniamy nowe oblicze siebie. Samotna podróż rowerowa to nie tylko fizyczne wyzwanie, ale także wyjątkowa okazja do przemyśleń. Oderwanie się od codzienności, hałasu i ciągłych bodźców pozwala na chwilę zatrzymać się i spojrzeć na siebie inaczej. W ciszy lasu leżą odpowiedzi na nurtujące pytania, a samotność staje się niezwykłym katalizatorem samopoznania. To właśnie dzięki solo podróżom podjęłam najtrudniejszą, a zarazem najlepszą decyzję w swoim życiu, co utwierdza mnie w przekonaniu, że siła fizyczna przekłada się na siłę mentalną.

Lekcje z samotnych podróży: Zmiana postrzegania siebie i świata

Moje kolejne solo podróże były już w nieco innym stylu, bo też zmieniłam rower na nieco bardziej wymagający teren. Zapragnęłam zdobywać górskie szczyty, jeździć po szlakach i jeść szarlotki w schroniskach. Po wielu jednodniowych wycieczkach MTB chciałam spróbować bikepackingu, ale w wersji enduro. Od pomysłu do realizacji nie minął nawet tydzień. Tym razem zaplanowałam trasę przez Beskid Sądecki, Pieniny i Gorce. To było duże wyzwanie, bo teren zdecydowanie trudniejszy niż w trakcie poprzedniej wycieczki. Co przekładało się na więcej siły zarówno fizycznej jak i psychicznej. Było trudno, jednak każdy kilometr, każda kolejna pokonana góra, była małym zwycięstwem, szczególnie wtedy, kiedy nie miałam już siły.

Samotność podczas podróży rowerowej – szansa na głębokie poznanie siebie

Teraz gdy za mną już wiele podróży w pojedynkę, mogę śmiało powiedzieć, że doświadczenia zdobyte w drodze wpływają na postrzeganie świata i siebie samych, prowadząc do trwałych zmian w życiu. Patrząc wstecz i porównując siebie sprzed podróży solo, jestem teraz zupełnie innym człowiekiem. Rzeczy, które kiedyś były dla mnie ważne straciły na znaczeniu, to co powiedzą inni, to jak wyglądam i czy coś wypada. Doceniam proste rzeczy: zdrowie, relacje z bliskimi, kontakt z naturą, zmieniłam swoje cele stawiając bardziej na rozwój osobisty, a nie rzeczy materialne. Potrafię inaczej spojrzeć na świat. Mam otwarty umysł na inne kultury, wartości, poglądy, bo świat jest różnorodny i każdy człowiek jest inny. Całe doświadczenie jakie zdobyłam podczas podróży w pojedynkę przekłada się na inne sfery życia. Dla mnie najistotniejsze to:

  • Pokonanie własnych ograniczeń, radzenie sobie w trudnych sytuacjach i osiągnięcie wyznaczonych celów wzmocniły pewność siebie.
  • Wierzę bardziej we własne możliwości i jestem gotowa podejmować nowe wyzwania.
  • Samodzielność - wiem, że sobie poradzę.
  • Łatwość nawiązywania kontaktów - choć podróżuję samotnie, mam wiele okazji do spotkań z innymi ludźmi: mieszkańcami odwiedzanych miejsc, innymi podróżnikami.

Samotność podczas podróży rowerowej to nie jest stan, którego należy się obawiać, ale raczej szansa na głębokie poznanie siebie. Cisza, konfrontacja z własnymi ograniczeniami i konieczność podejmowania decyzji prowadzą do rozwoju osobistego i zwiększenia samoświadomości. To właśnie w samotności możemy odkryć nasze prawdziwe "ja".

Katarzyna Puźniak - Kasia Lucky MTB

"Kilka lat temu postanowiłam przerobić Fiata Doblo na mini kampera i ruszyć w „świat” odkrywając przy tym na rowerze i pieszo górskie szlaki. Preferuję podróże w pojedynkę, wtedy najlepiej potrafię przeżywać każde miejsce, do którego jadę."