Jazda do utraty tchu – czyli jak skutecznie walczyć z astmą podczas treningów rowerowych

z NIKKI RHODES, The Black Foxes

Jestem dziewczyną z Południa. Urodziłam się i wychowałam w Arkansas. Gdy byłam młodsza, jeździłam na rowerze ze znajomymi, ale dorastałam z zerową wiedzą na temat MTB jako dyscypliny. W 2014 przeprowadziłam się do Kolorado, a w lecie 2016 mój chłopak zabrał mnie na rower górski w ramach jednej z naszych pierwszych randek. Niestety po 10 minutach jazdy ekscytacja nowym doświadczeniem ustąpiła miejsca trudnościom z oddychaniem z powodu napadu astmy. Było mi wstyd, że go spowalniam, tak bardzo starałam się dotrzymać mu tempa, że aż zaczęłam pluć krwią. Pamiętam, jak zarzekałam się wtedy, że już nigdy więcej nie wsiądę na rower górski.

Ale ten stan nie trwał długo. W końcu głód nowości i niezachwiana determinacja wzięły górę i pchnęły do kolejnej próby. Gdy tylko opanowałam metody radzenia sobie z astmą, pokochałam ten sport. Teraz jestem prawdziwą pasjonatką MTB, gravela i szosy.

Czym jest astma?

Astma to choroba płuc, która dotyka fizycznie, psychicznie i społecznie. Charakteryzuje się zwężeniem i opuchlizną dróg oddechowych, która może znacznie utrudnić oddychanie i wywołać ucisk w klatce piersiowej, upośledzając najprostsze codzienne czynności. Do poprawnego funkcjonowania Twoje ciało potrzebuje tlenu dostarczanego w procesie oddychania. W trakcie treningu zapotrzebowanie na tlen wzrasta kilkukrotnie, zwłaszcza na dużej wysokości – jak na przykład w Kolorado. Bardzo ważna jest więc regularna praca nad technikami oddechowymi, ponieważ zaniedbania mogą doprowadzić do ostrego pogorszenia stanu zdrowia.

Astma nie oznacza całkowitej rezygnacji z aktywności fizycznej, ale należy mieć na uwadze, że jedne dni będą lepsze, inne gorsze. Występują różne typy astmy, zarówno pod kątem symptomów jak i stopnia zaawansowania. Jeśli masz znajomego lub znajomą, która jest astmatykiem, akceptacja ograniczeń i wyzwań, z jakimi musi się zmierzyć na pewno pomoże jej poczuć się lepiej. Trudności, z którymi zmagają się astmatycy, mogą ogromnie wpłynąć na ich samopoczucie, a okazanie im wparcia i zrozumienia może zdziałać cuda. Wielu astmatyków potrzebuje jedynie, by ich rowerowi znajomi byli świadomi ich sytuacji i rozumieli, że nie używają oni astmy jako wymówki, lecz naprawdę dają z siebie 100%.

Moje najlepsze sposoby na radzenie sobie z astmą na rowerze!

1. Skontaktuj się ze specjalistą od chorób układu oddechowego i opracuj z nim strategię kontroli objawów

Pod okiem lekarza możesz opracować strategię, która pomoże Ci reagować w porę i ograniczyć wpływ astmy na Twoje życie. Wszyscy wiemy, że „chodzenie po lekarzach” nie należy do najprzyjemniejszych sposobów spędzania wolnego czasu, zwłaszcza kiedy nie trafiasz na osoby gotowe poświęcić czas na znalezienie prawdziwej przyczyny Twoich dolegliwości. Dlatego tak ważne jest znalezienie kogoś, z kim dobrze się rozumiesz. U mnie sprawdziła się zasada „do trzech razy sztuka” – musiałam odbyć trzy wizyty, zanim znalazłam właściwego specjalistę. Moja doktor nie tylko rozumie moją pasję do kolarstwa górskiego, ale też zwraca uwagę na moje codzienne zmagania z astmą. Zapewniła mnie, że zrobi wszystko, co możliwe, by poprawić moją jakość oddychania podczas treningów.

Po wykonaniu skórnego testu alergicznego okazało się, że jestem uczulona na różne typy traw i pyłków oraz sierść zwierząt (psów, kotów, koni i trzody), pleśń a także dym papierosowy – wiedza ta jest kluczem do zaplanowania skutecznego leczenia. Podczas każdej wizyty wykonuję też test spirometryczny. Polega on na sprawdzeniu, jak głęboki mogę wziąć wdech i wydech, dając informację, czy przepisane leki przynoszą oczekiwane rezultaty. Po wykonaniu wszystkich testów otrzymałam gotową strategię walki z astmą, a stosowanie się do jej zaleceń przyniosło realną pomoc i nadzieję na poprawę sytuacji.

 2. Przygotuj plan przed-treningowy

Zwykle szukam naturalnych sposobów panowania nad astmą w trakcie jazdy na rowerze górskim. Użycie inhalatora zostawiam naprawdę „na czarną godzinę”. Odkryłam, że moje płuca potrzebują 20-30 minut, aby się rozgrzać. Poniżej przedstawiam mój spersonalizowany plan walki z chorobą, który pomogł mi zarówno psychicznie jak i fizycznie. Odhaczenie wszystkich punktów z listy daje mi poczucie, że zrobiłam wszystko co mogłam, by przygotować się do jazdy.

  • Rozgrzewka w domu (z użyciem ciężarów lub na rowerze stacjonarnym) lub na parkingu w postaci rozciągania i kilku kółek na rowerze
  • Suplementy diety z buraka, picie soku lub buraczanych shotów
  • Pół szklanki wody z magnezem w proszku
  • Dwie miarki Salbutamolu na 20 minut przed jazdą
  • Spokojna jazda przez pierwsze pół godziny treningu

3. Pamiętaj o czynnikach środowiskowych, mogących mieć wpływ na oddychanie

Pogoda, alergeny, klimat i zanieczyszczenia powietrza odgrywają ogromną rolę w astmie i stanowią czynniki zapalne. Życie w Kolorado to nieustanna ekspozycja na suche powietrze powodujące podrażnienie górnych dróg oddechowych i zaostrzające objawy astmy. Często też dochodzi do pożarów lasów. Lato 2020 zapamiętam na długo właśnie ze względu na gryzący dym, który dokonał spustoszenia w moich płucach i przez który dopiero teraz wracam do dawnej sprawności. Musiałam wtedy zrezygnować z jazdy na kilka tygodni, ponieważ dym i unoszący się w powietrzu pył mogłyby nieodwracalnie uszkodzić moje płuca.

Niskie, zimowe temperatury również oznaczają dla mnie kłopoty z oddychaniem. Nauczona doświadczeniem, unikam jazdy w temperaturach poniżej 5 stopni Celsjusza. Raz nabawiłam się zapalenia oskrzeli po jeździe w zimie i niestety od tamtej pory moja astma nasiliła się. Jeśli zdecydujesz się mimo wszystko na zimowy trening, staraj się w miarę możliwości nie oddychać przez usta, a jedynie przez nos – w ten sposób skuteczniej ogrzejesz powietrze. Ubieraj się warstwowo, chroń szyję i klatkę piersiową. Stosuj stopniową rozgrzewkę.

Kiedy kolarstwo stanowi ważną część naszego stylu życia, ciężko jest całkowicie z niego zrezygnować. Czasami trenuję w ujemnych temperaturach, ale zawsze są to łagodne przejażdżki, nie będące obciążeniem dla moich płuc – na przykład z podwózką pod górę samochodem. Nie wyobrażam sobie tak po prostu zrezygnować z aktywności! A jeśli wszystkie strategie zawiodą – zamień rower na trenażer i Zwiftuj w domowym zaciszu!

4. Myśl pozytywnie

Jazda pod górę to dla astmatyków nie lada wyzwanie. Przez lata unikałam jazdy w grupie, bo na podjazdach notorycznie zostawałam w tyle. MTB to sport oparty na współzawodnictwie, więc jazda w pojedynkę stanowiła dla mnie źródło frustracji i skutecznie obniżała moją pewność siebie. Te sytuacje wielokrotnie doprowadzały mnie do płaczu, bałam się, że moje wyścigowe ambicje pozostaną na zawsze w sferze marzeń. Aż zdałam sobie sprawę, że przecież to wszystko jest kwestią percepcji. To, jak potoczy się moja rowerowa kariera, zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Nie bądź dla siebie zbyt surowa i realistycznie oceniaj swoje możliwości. Zdaję sobie sprawę, że astma będzie już zawsze rzutować na moje osiągi – muszę to zaakceptować i iść naprzód. Uświadomiłam sobie, że wcześniej ograniczałam sama siebie, nie dając sobie szansy sięgnąć po marzenia i cele. Wszystko jest kwestią pozytywnego nastawienia – nie oglądaj się na innych i ich opinie.

Moim pierwszym krokiem do zmiany perspektywy była jazda w grupie. Dołączyłam do WMBA (Women’s Mountain Biking Association of Colorado Springs – Kobiecego Związku Kolarstwa Górskiego Kolorado Springs – przyp. tłum.) przyciągającego kobiety do kolarstwa poprzez organizację otwartych treningów grupowych, dostępnych dla wszystkich, bez względu na stopień zaawansowania. Wspaniałe koleżanki „po fachu” pomogły mi odbudować pewność siebie. Po roku członkostwa, wzięłam na siebie dodatkową rolę i zostałam przewodnikiem rowerowym WMBA. Doceniam pracę wszystkich członkiń służącą poprawie komfortu psychicznego innych. Dlatego sama zdecydowałam się zaangażować i pomóc innym, organizując wycieczki grupowe dla chętnych. Zawsze zaczynam od wyjaśnienia, że mam astmę i pokonuję podjazdy we własnym rytmie, co spotyka się z pozytywnym odbiorem i daje mi poczucie bezpieczeństwa. Dlatego nigdy nie poddawaj się w poszukiwaniach grupy osób o podobnych umiejętnościach, mających te same cele i motywujących Cię do ich realizacji. Jazda w grupie może być wyzwaniem, ale też źródłem satysfakcji i spełnienia.

5. Panuj nad emocjami

Dla niektórych wyjście na rower oznacza stres. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Kiedy zaczynam odczuwać trudności z oddychaniem, mój umysł ogarnia panika. Czasami niepokój obezwładnia mnie do tego stopnia, że nie mogę skupić się na niczym innym. Tracę jasność myślenia, moje ciało staje się jak sparaliżowane. Nie potrafię nawet zasygnalizować, że potrzebuję pomocy. Czasami jestem po prostu zbyt przestraszona, by powiedzieć o tym komukolwiek. Gardzę sobą. Płaczę z bezsilności. To okropne uczucie. Fakt, że już i tak ze wszystkich sił walczę, by złapać oddech i ulegam hiperwentylacji, na pewno tu nie pomaga. Ale udało mi się już wypracować pewne strategie, by odzyskać kontrolę nad emocjami:

  • Ważne, by nie nadwyrężać się na rowerze i obserwować swój puls.
  • Naprawdę nie musisz być pierwsza na szczycie. Znajdź swój rytm, rób przerwy – nie ma w tym nic złego. Stosując własne zasady jestem w stanie zrealizować podjazd w 100% samodzielnie, bez użycia inhalatora. Podczas przerw staram się ustabilizować oddech.
  • Jazda w towarzystwie zaufanych osób, które są na bieżąco z Twoimi dolegliwościami, może dać wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. W trakcie jazdy na pewno będą momenty, kiedy stracisz swoją paczkę z pola widzenia, ale sama świadomość, że gdzieś tam jest ktoś, kto ewentualnie może Ci pomóc, przynosi sporą ulgę.
  • Moj kolejny sposób to muzykoterapia. Wkładam jedną słuchawkę do ucha, ustawiam ulubioną playlistę lub muzykę medytacyjną i wciskam „play”. To świetne narzędzie, by uspokoić skołatane nerwy i odzyskać równowagę po ataku astmy. Dodatkowo nucenie piosenek w głowie działa kojąco i odciąga moją uwagę od własnego oddechu.

Jeśli cierpisz na astmę – nie daj się jej pokonać! Pamiętaj, wszystko zależy od odpowiedniego nastawienia. Pozytywne myślenie i nawiązywanie wartościowych znajomości z osobami rozumiejącymi moje potrzeby pomogły mi zrealizować cele, o których wcześniej mogłam tylko pomarzyć. Zaczęłam się ścigać w 2019 i w tym samym roku stanęłam na podium aż trzy razy! Mój najlepszy wynik to drugie miejsce w wyścigu Big Mountain Enduro w (BME) Winter Park, Kolorado w kategorii Sport. Odkryłam, że najlepiej czuję się z grupą. Teraz jeżdzę ze znajomymi dla czystej przyjemności i czasami nawet udaje mi się dotrzymać im tempa na podjazdach. Praktyka i doświadczenie w radzeniu sobie z napadami astmy dały oszałamiające rezultaty! Od tamtej pory jestem też niepoprawną zwolenniczką pozytywnego myślenia.

Kliknij tutaj, by dowiedzieć się więcej o Nikki.