ZOBOWIĄZANIE, BY PODĄŻAĆ ZA MARZENIEM

Historia Allysa Seely

Allysa Seely to fabryka medali.

Gdyby wpisać jej nazwisko w wyszukiwarkę, Wikipedia tylko to potwierdzi. Odkąd Allysa zaczęła startować w paratriathlonach rangi międzynarodowej, czyli od roku 2016 (18), na palcach jednej ręki można policzyć, ile razy nie wygrała (4). Wśród tych „przegranych” trzykrotnie była druga. Jest trzykrotną mistrzynią świata i była pierwszą osobą, która wygrała złoty medal paraolimpijski w triathlonie w Rio w 2016 roku. Pięć lat później nazwisko Allysy znów zapisało się na kartach historii jako pierwszej kobiety, która zdobyła złote medale paraolimpijskie w triathlonie pod rząd.

Allysa Seely wygrywa triathlon paraolimpijski w Tokio

Allysa uwielbia się ścigać, ma niezłomną determinację, niezaprzeczalny talent – i nigdy nie przyjmuje słowa „nie” za odpowiedź.

To, czego nie widać na długiej liście osiągnięć Allysy opublikowanej w ogólnej biografii w sieci, to zawody, w których nie wystartowała. W ciągu ostatnich 11 lat stawiła czoło licznym wyzwaniom. Wówczas bowiem zdiagnozowano u niej zespół Arnolda-Chiariego typu II, przesunięcie kręgu C2 do góry i jego ucisk na pień mózgu (basilar invagination) oraz zespół Ehlersa-Danlosa, które mają wpływ na mózg, kręgosłup i tkankę łączną. W 2010 roku po wstępnej diagnozie przeszła operację mózgu i kręgosłupa, a w 2013 amputowano jej nogę poniżej kolana. Z powodu chorób Allysi dokuczają słabnące mięśnie, problemy z równowagą, chroniczny ból oraz problemy z autonomicznym układem nerwowym. W 2017 roku Allysa przeszła sześć operacji brzucha,cztery tygodnie po tym, jak zespół Ehlersa-Danlosa wywołał u niej gastroparezę. W 2020 roku w nodze wystąpiły liczne infekcje i w końcu zdiagnozowano u niej zapalenie wsierdzia (rodzaj zapalenia serca) oraz zakrzep w sercu, czego efektem były miesiące spędzone na wielokrotnych pobytach w szpitalu oraz brak możliwości trenowania przez większość roku.

Przy każdym wyzwaniu, z jakim się mierzyła, Allysa musiała słuchać lekarzy, którzy tłumaczyli jej ograniczenia i prosili, by jeszcze raz się zastanowiła, czy współzawodnictwo na najwyższym poziomie powinno być jej celem. Ale za każdym razem na serię „nie” odpowiadała z niezachwianym zaangażowaniem, które pozwoliło jej osiągnąć sukces powyżej jakichkolwiek oczekiwań, podążając za odważnymi marzeniami i spełniając je.

Allysa Seely w domu

Spotkaliśmy się z Allysą po jej powrocie do Kolorado z Tokio, gdzie zdobyła złoty medal. Poznaj ją nieco bliżej:

Liv: Cześć Allysa! Gdybyś miała się przedstawić komuś, kogo nie znasz, co byś o sobie powiedziała?

Allysa: Jestem dwukrotną złotą medalistką paraolimpijską w triathlonie i trzykrotną mistrzynią świata. Jestem córką, mentorką, przyjaciółką i ciocią. Mam dwa wspaniałe psy, Bentleya i Mowgli. Razem chodzimy na wędrówki, biegamy, biwakujemy i pływamy, no chyba że akurat trenujemy aportowanie albo się przytulamy. W wolnych chwilach lubię piec i marzy mi się taka domowa piekarnia jako dodatkowe zajęcie, ale w tej chwili nie mam na to czasu! Lubię robić na szydełku maskotki dla dzieci w rodzinach zastępczych i dla szpitala dziecięcego, jestem też fanką puzzli. Uwielbiam spędzać wieczory z przyjaciółmi przy planszówkach.

Allysa Seely z psami w domu

Liv: Gdzie mieszkasz i trenujesz? 

Allysa: Ze względu na treningi mieszkam w Colorado Springs w stanie Kolorado. Podoba mi się tutaj – spektakularne miejsce do wspinaczki – i już pod domem mam do wyboru różne nawierzchnie – szosę, góry i  szuter. Ale nienawidzę zimy i marzy mi się kiedyś własny kąt w południowej Kalifornii, gdzie mogłabym spędzać zimowe miesiące.

Liv: Jak opisaliby cię przyjaciele? 

Allysa: Przyjaciele opisaliby mnie jako najbardziej upartą osobę, jaką kiedykolwiek spotkali, chodzącą encyklopedię, ale też osobę gotową nieść pomoc bez względu na sytuację.

Liv: Jaka jest twoja supermoc?

Allysa: Nie byłam pewna, więc zapytałam przyjaciół i wszyscy zgodnie stwierdzili, że byłaby to „superprędkość” lub „prędkość światła”.

Trening Allysy Seely

Liv: Czy możesz opowiedzieć nam o paratriathlonie i kategorii, w jakiej startujesz?

Allysa: Startuję w kategorii paratriathlonu zwanej PTS2. Paratriathlon jest dla osób niepełnosprawnych fizycznie. Dzieli się na kategorie ze względu na zaburzenia widzenia, dysfunkcje narządu ruchu oraz korzystanie z wózka inwalidzkiego. Należę do kategorii dysfunkcji narządu ruchu w stopniu najwyższym. To oznacza, że jadę na zwykłym rowerze i biegnę. Warto wiedzieć, że w paratriathlonie ścigamy się według tych samych zasad, co pełnosprawni zawodnicy w triathlonie. Nasz wyścig to sprint bez jazdy na kole na międzynarodowym poziomie.

Liv: Czy doświadczasz w sporcie aktów mikroagresji? 

Allysa: Oczywiście, że tak. Na przykład jest coś, co przydarzyło mi się wiele razy podczas grupowych startów lub kiedy jestem nowa w grupowej sesji treningowej. Ustawiam się w miejscu, które według mnie jest odpowiednie na podstawie poziomu konkurencji – czasem jest to w środku grupy, innym razem z przodu. Kiedy osoby obok mnie lub za mną widzą moją protezę, obchodzą mnie, żeby stanąć przede mną. Jeśli i ja się przesunę, oni zrobią to ponownie. Podczas jednego z wyścigów na 5 km na początku byłam dość asertywna i ustawiałam się na linii startu, ale ciągle ktoś mi zachodził drogę. W końcu się poddałam, bo czas i tak był mierzony za pomocą chipów. Kiedy wygrałam w kategorii kobiet i zajęłam szóste miejsce ogółem, wiele osób, które pokonałam pytało, czy posiadanie protezy jest korzyścią. Że niby tylko dzięki protezie biegam tak szybko. UWAGA SPOILER: proteza jednej nogi i częściowy paraliż drugiej to żadna przewaga.

Liv: Z jakimi wyzwaniami mierzysz się od początku 2020 roku?

Allysa: W ciągu ostatnich 18 miesięcy musiałam stawić czoło problemom zdrowotnym zagrażającym życiu, przez które kilkakrotnie lądowałam w szpitalu na przestrzeni czterech miesięcy. Mój powrót to chyba najtrudniejsza ścieżka, jaką w życiu obrałam, szczególnie biorąc pod uwagę ograniczony czas, jaki miałam, by zakwalifikować się i wystartować w przełożonych igrzyskach paraolimpijskich Tokio 2020. Otrzymałam wsparcie od wielu wspaniałych kobiet lokalnie wśród bliskich przyjaciółek, które zostały moimi partnerkami treningowymi, a także od współzawodników, zespołu Liv Racing oraz przyjaciół rozsianych po całym świecie. Myślę, że najważniejsza lekcja, jaką otrzymałam w ciągu ostatnich 18 miesięcy, to świadomość, że odnoszę największe sukcesy, kiedy skupiam się na swoich celach i wynikach, a przy tym dobrze się bawię.

Allysa Seely na Avow Advanced Pro

Liv: Jak się czułaś, kiedy w Tokio zdobyłaś drugi złoty medal? Czy towarzyszyły ci inne uczucia, niż przy pierwszym medalu w Rio? 

Allysa: Drogi, które doprowadziły mnie do obu medali były tak różne, że uczucia towarzyszące zwycięstwom nigdy nie będą takie same. Nie łatwo było zdobyć pierwsze złoto, ale miałam, jak na mnie, stosunkowo dobre wprowadzenie do igrzysk, bez większych kontuzji czy chorób do pokonania. Kiedy poodchodziłam do wyścigu, byłam niepokonana od ponad roku. Wiedziałam, że jestem dobrze wytrenowana i przygotowana. Wiedziałam, że jeśli się postaram, to trudno będzie mnie pokonać. Byłam spokojna, pewna siebie, gotowa. Ścieżka prowadząca do tego medalu była zupełnie inna. Miałam naprawdę trudne 18 miesięcy. Pełne operacji, poważnych chorób i kontuzji. Nie startowałam od dwóch lat. Chociaż na tydzień przed startem odzyskałam swój spokój i pewność siebie, nie miałam pojęcia, jak wszystko potoczy się podczas wyścigu. Przekraczając linię mety i łapiąc baner, nie mogłam w to uwierzyć. Byłam pełna wdzięczności, a w głowie słyszałam głos, który mówił „udało nam się”.

Liv: Skoro ten cel już osiągnęłaś, co dalej?

Allysa: Mam kolejne marzenia. W najbliższym czasie: Chcę pobić kilka rekordów świata na torze i już od kilku lat zmierzam w tym kierunku, ale też chcę się trochę rozerwać: poznać moją nową bratanicę, pojechać na pierwszą wyprawę rowerową z grupą wspaniałych kobiet, pojechać na narty, a może i na wakacje zanim skupię się na Paryżu. Mając tylko trzy lata do następnej szansy na złoto, szybko będę musiała skupić się na tym, jak wysoko zawiesić poprzeczkę w paratriathlonie tym razem i obronić moje dwa złote medale.

Liv: A poza sportem, czym jeszcze się interesujesz? 

Allysa: Interesuje mnie kwestia uprzedzeń na tle płci w służbie zdrowia, chciałabym inspirować dzieci i kobiety z różnymi skomplikowanymi schorzeniami do tego, by nie rezygnowali z marzeń, jakiekolwiek by one nie były, a także kwestia zrównoważonego rozwoju w sporcie.

Liv: Co swoją historią chciałabyś przekazać innym? 

Allysa: Największe marzenia spełnią się tylko dzięki ciężkiej pracy, wsparciu wspaniałego zespołu i wytrwałości.